Pod felietonami internetowymi mówiącymi o nauczycielach, niezależnie w jakich kontekstach, od lat pojawiają się fale komentarze pełnych nienawiści. W dużej mierze winę za ten stan rzeczy ponosi system oceniania mający demoralizujący wpływ na środowisko rad pedagogicznych – tak jest w każdym zawodzie, ale akurat w szkole chodzi o dzieci i młodzież bardzo wrażliwą na sposób oceniania ich postępów. Dla przykładu jeśli pracownik, mistrz warsztatu zbijający palety od lat robi to w określony sposób, zarabiając na życie i raty kredytów, a któregoś dnia przychodzi ktoś nowy i zwraca mu uwagę, że tu czy tam zrobiłby to inaczej, mistrz nie omieszka pokazać „młodemu”, gdzie jest jego miejsce w szeregu. Taką samą barierą od świata uczniów i bardzo często od innych nauczycieli odgradzają się pedagodzy, przez lata pracy utwierdzający się w przekonaniu, że świetnie pracują, rzetelnie wykładają i odpytują, a ich skala czy też sposób oceniania nie budzi zastrzeżeń.
Są nauczyciele, jak w każdym zawodzie pracownicy, którzy nie zauważają, że świat się zmienia i nie chodzi tylko o nowe modele smartfonów, o nie także, ale przede wszystkim o relacje międzyludzkie. Oto gdy dawniej nauczyciel miał w szkole średniej przed sobą środowisko homogeniczne – jednoroczniaków – żądne wiedzy i oświecenia z dbałością przynoszącą na lekcji podręczniki, teraz ma zbieraninę różnych roczników, „spadochroniarzy” z innych szkół, młode matki i ojców, młodzież obytą w świecie, pracującą podczas wakacji za granicą i samodzielnie utrzymującą się, ale też młodzież z wyrokami i kuratorami sądowymi za handel narkotykami, demoralizację rodzeństwa czy przemoc fizyczną. Słowem to zupełnie inni ludzie niż przed laty i wobec tego należałoby wprowadzić pewne korekty w sposobie komunikacji, wymagań czy postawy. Jeśli nauczyciel ignoruje te zmiany, skazuje się na śmieszność lub wszechobecny hejt oraz petycje uczniów z prośbą do dyrektora o zmianę nauczyciela: najlepiej z siwego dziadka czy pomarszczonej matrony na pełnego zapału freaka, który nie będzie niczego od nich wymagał oprócz… uwielbienia.
Z pomocą dla oceniającego nauczyciela, póki co obowiązuje ustawa z 1991 roku, pojawiają się różne udogodnienia w postaci dzienników elektronicznych, czyli arkusze kalkulacyjne. Wśród ich zalet znajduje się średnia ważona bijąca średnią arytmetyczną na głowę, jeśli chodzi o podpowiedź: „I co temu Kowalskiemu postawić na półrocze?” Przy średniej ważonej Kowalski bez dodatkowych informacji nauczyciela wie, na co zapracował i „dostanie tyle pieniędzy – taką ocenę – na jaką sobie zapracował”. Nauczyciel może wyróżnić go lepszą oceną, ale na pewno Kowalski nie da sobie obniżyć oceny, na jaką zapracował. Już pierwszą wyraźną odmianą jakościową tego systemu oceniania ze średnią ważoną jest na bieżąco, po każdej ocenie, informowanie ucznia przez system o średniej z ocen, a zatem o ocenie końcowej. Implikuje to następną zaletę dla całego systemu edukacji i wychowania: uczeń staje się panem swojego losu – ocena w największym stopniu zależy od niego, nie od humorów „zazdrosnego o piątki belfra”.
Wzór obliczania średniej ważonej
Tak się składa, że w większości funkcjonujące dzienniki elektroniczne wspomagają ocenianie i obliczają średnią ważoną (lub arytmetyczną). Zatem nauczyciel i uczeń nie musi martwić się o wyliczenia. Niemniej warto wiedzieć, jak dzienniki zliczają średnią. Robią to, posługując się prostymi działaniami matematycznymi. Dla przykładu, aby wyliczyć średnią ważoną z trzech ocen o trzech różnych wagach, należy wykonać działanie: w1x1+w2x2+w3x3 dzielone przez sumę wag w1+w2+w3, gdzie w oznacza wagę a x kolejne oceny. Inaczej mówiąc, prościej: średnia ważona to suma iloczynów ocen i wag dzielona przez sumę wag.
W obliczeniach średniej ważonej posługujemy się mnożeniem, co wyklucza istnienie wagi równej 0. Z kolei ten fakt matematyczny wyklucza istnienie form sprawdzania osiągnięć ucznia, które są nieważne – nic nie ważą. Zatem nauczyciel powinien zaplanować i przemyśleć dokładnie, jaki efekt pragnie uzyskać, aby jak najlepiej zrealizować program nauczania i przygotować uczniów do egzaminów końcowych.
Sposób wyliczania średniej ważonej przez system uzmysławia środowisku szkolnemu jeszcze inną rzecz. Mianowicie, chodzi o wpisywanie 0 w rubrykach ocen, jeśli ucznia nie ma na sprawdzianie lub nie wywiązał się z oddania pracy w terminie. Otóż cyfra 0 drastycznie obniży mu średnią i lepiej byłoby, aby pojawił się na sprawdzianie lub też oddał pracę w terminie, aby otrzymać ocenę wyższą niż zero.
Średnia ważona w Excelu
Zero nie jest oceną i w związku z tym, że szkoła podjęła decyzję o wyliczaniu średniej ważonej, aby nie skrzywdzić ucznia i nie zaniżyć jego osiągnięć (także szkoły), należałoby wprowadzić zapis, że po wpisaniu zera sygnalizującego brak wywiązania się z zadania zostanie ono po np. 2. tygodniach zamienione automatycznie na ocenę niedostateczną – niezależnie czy uczeń jest na zajęciach czy też nie. Termin „zamienione” nie oznacza, że dziennik elektroniczny sam zamieni „0” na ocenę „ndst.”, ale musi to wykonać nauczyciel a nadzór pedagogiczny sprawdzić. Dlatego warto się zastanowić nad wykluczeniem zer jako ocen czy tzw. „sygnalizatorów” o zaniedbaniach ucznia. Wstawienie „1” podwyższa ocenę średnią, z kolei „0” drastycznie ją zaniża.